Można być bezpartyjnym marszałkiem…(M.N.)

GAZETA KRAKOWSKA 29 listopada 2009r.

Z Markiem Nawarą rozmawia Edyta Tkacz

Miał Pan wpływ na to, że wicedyrektor Opery Krakowskiej Andrzej Gurda złożył rezygnację? Decyzję w jego sprawie zarząd województwa podjął przecież po Pańskiej wizycie w urzędzie. 

Nie miałem wpływu. 

A jak Pan ocenia to, co się zdarzyło w Operze? 

Jest dla mnie oczywistą sprawą, że w publicznym sektorze nie można dawać zleceń swojemu synowi. Nigdy nie zdarzyło mi się, żebym przyjmował do pracy kogoś z rodziny. 

To może przyczynił się Pan do odwołania ze stanowiska dyrektora krakowskiego Szpitala im. Jana Pawła II, Mieczysława Pasowicza? 

Nie. Nawet gdybym chciał podjąć taką decyzję, nie mogę, bo ciągle jestem na zwolnieniu lekarskim. To zarząd województwa trzeba zapytać, dlaczego dyrektor Pasowicz został zwolniony właśnie w tym momencie, choć prokuratorskie postępowanie w jego sprawie trwa dość długo. 

W kwietniu zarząd województwa wprowadził zmiany w Urzędzie Marszałkowskim. Andrzej Masny, dyrektor departamentu środowiska i rozwoju obszarów wiejskich, został przesunięty na mało znaczące stanowisko, pracę stracił rzecznik prasowy. Zarząd podjął dobrą decyzję? 

Przesuwanie dyrektora Masnego na stanowiskach zakończyło się sztucznym podziałem jego departamentu na dwa: jeden zajmujący się przede wszystkim środkami europejskimi dla obszarów wiejskich, drugi – rolnictwem i geologią. W mojej ocenie było to złe rozwiązanie i warto rozważyć powrót do poprzedniego stanu. 

Chce Pan startować w przyszłorocznych wyborach samorządowych?

Chciałbym je wygrać razem ze Wspólnotą Małopolską, której przewodniczę. 

Z kim Wspólnota pójdzie do wyborów? Sama, z Platformą, z PiS-em? 

Myślę, że z szeroko rozumianym ruchem obywatelskim. To różnorodne ugrupowania, często stowarzyszenia, niezwiązane wprost z żadną opcją polityczną. Jednak nie wykluczam żadnej koalicji, trudno jest, bowiem rządzić bez partii. Mam w tej kwestii doświadczenie, choć całe życie byłem bezpartyjny. Okazuje się, że można być bezpartyjnym marszałkiem. Ale żeby kontynuować misję i dobrze zarządzać województwem, trzeba mieć mocne polityczne wsparcie. 

A jak się teraz Panu układa w koalicji z Platformą Obywatelską? 

Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Na pewno ta koalicja daje możliwość spokojnego, racjonalnego rządzenia. Myślę, że w takim kontekście nawiązanie współpracy z PO było dobrą decyzją. Ale jak każda koalicja ma też swoje minusy, bo zbyt często zamiast debaty merytorycznej dochodzi do debaty politycznej. 

Będzie się Pan starał o fotel marszałka po raz kolejny? 

Oczywiście. Nie widzę powodu, dla którego miałbym tego nie robić. 

I czym chciałby się Pan zajmować? 

Jest wiele problemów do rozwiązania. Trzeba się na przykład skupić na transporcie publicznym. Zająć się poprawą sytuacji kolei regionalnych, wyremontować i rozbudować sieć dróg wojewódzkich, wesprzeć prace koncepcyjne nad drogami krajowymi. 

Będzie Pan miał siłę, by pracować znowu po 16 godzin na dobę? 

Nie od razu, ale za jakiś czas na pewno tak. Poza tym nie musi to być 16 godzin. Może wystarczy 12 albo 10? 

Pańskie zdrowie jest teraz tematem numer jeden. Dziennikarze ciągle pytają, jak się Pan czuje, jakie są wyniki badań. Nie męczą Pana takie pytania? 

Raczej bardzo cieszą. Chciałbym podziękować wszystkim mieszkańcom Małopolski, którzy modlili się za mnie i wspierali w powrocie do zdrowia. Ciągle docierały do mnie wieści, że w wielu miejscach zamówione zostały msze św. w mojej intencji. Życzenia powrotu do zdrowia składali mi bardzo różni ludzie – politycy z pierwszych stron gazet i zwykli obywatele. Kardynał Stanisław Dziwisz żartował, że jestem jedną z najbardziej „wymodlonych” osób w województwie. Wielokrotnie dziękowałem już moim lekarzom z panią docent Słowik na czele. Wciąż pozostaję pod ich kontrolą. Średnio, co dwa miesiące robię tomografię, by się upewnić, że wszystko jest w porządku. 

Po niemal roku wraca Pan do urzędu. Gdyby Pan miał wystawić wicemarszałkom świadectwo, jaka byłaby na nim ocena?
Piątka czy dwója? 

Proszę mnie o to zapytać za kilka tygodni.