Tradycja z wysokiej półki

Święto Chleba, III Małopolski Festiwal Smaku, Bezpłatny Dodatek do Gazety Krakowskiej 9-10 czerwca 2007
rozmowa z MARKIEM NAWARĄ, Marszałkiem Województwa Małopolskiego

Święto chleba, Małopolski Festiwal Smaku to przedsięwzięcia cieszące się w naszym regionie coraz większą popularnością. Zresztą nie ma się czemu dziwić, bowiem taka uczta dla podniebienia jest jednocześnie doskonałą okazją do prezentowania naszej tradycji oraz promocji regionu.

Istotnie, to bardzo dobra, bo namacalna i niezwykle wyrazista forma promocji Małopolski. Dzięki aktywnemu udziałowi w tego typu imprezach poznajemy tradycję, utożsamiamy się z regionem, jego kulturowymi wartościami. Natomiast uczestnictwo producentów szlachetnych wyrobów jest przejawem zdrowej rywalizacji. Współzawodnictwo między piekarzami, masarzami, cukiernikami, sadownikami ma jednak znacznie szerszy wymiar, nie chodzi bowiem tylko o udowodnienie, kto jest lepszy w swym fachu, to jest przede wszystkim walka o pozycję na rynku, którą trzeba potwierdzić najwyższą jakością produkowanych wyrobów.

Małopolska słynie z wielu takich wyrobów, ale sztandarowy oscypek, kiełbasa lisiecka czy śliwowica łącka mogą przyćmić blask innych smakowitości. Oczywiście z każdym rokiem przybywa ich choćby na Liście Produktów Tradycyjnych, ale konkurentów nie brakuje.

Owszem, na taką listę oraz do rodzimych i zagranicznych konsumentów może trafić na przykład kaszanka, salceson, coraz rzadziej hodowane jabłka z rodziny renety… W wielu produktach to właśnie my, Małopolanie, jesteśmy niezastąpieni, by wymienić jeszcze kapustę kiszoną czy kiszone ogórki, którymi zachwycają się mieszkańcy innych krajów.

No właśnie – z czym kojarzy się Małopolska chociażby w zaprzyjaźnionych z nami europejskich regionach? Kulinarnie zapewne z oscypkiem, mimo że w Europie jest przecież mnóstwo gatunków sera, to i nasz z Podhala zdobył zasłużoną sławę. Małopolska ma jednak wiele mocnych atutów, które trzeba maksymalnie wykorzystywać i pokazywać innym, korzystając w tej dziedzinie jeszcze bardziej z doświadczenia innych krajów. Kocham Toskanię między innymi za to, że poprzez rozwój agroturystyki promuje dziedzictwo historyczne i kulturowe. My też możemy to robić… Stworzyliśmy na przykład szlak architektury drewnianej, na którym znalazły się prawdziwe perełki, równie dobrze możemy więc stworzyć „drogę chleba”, na którą trafią młyny, piekarnie, cukiernie z bogatą tradycją i olbrzymim dorobkiem. Nie odkrywam tu Ameryki, wskazuję tylko, jak wiele jeszcze mamy do zrobienia w regionie, którego sami często dobrze nie znamy, nie mówiąc o tym, że nie znają go nasi goście.