Bogusław Król
Wiadomości Lokalne Gminy Zielonki 3 (99) 2011
25 maja 2011 roku odszedł od nas Marek Nawara dla tych, co go dobrze znali – wspaniały i zawsze ambitny, bardzo dobry kolega, Marszałek Województwa Małopolskiego dwóch kadencji i Wójt Gminy Zielonki w latach , Poseł na Sejm RP, aktywny i pełen poświecenia samorządowiec, bardzo wymagający partner. Pełnił wiele innych ważnych funkcji, wielokrotnie był wyróżniany prestiżowymi nagrodami i odznaczeniami za swoją działalność samorządową i pracę oraz pomyślnie wdrażane, śmiałe decyzje. Osobiście znałem go od wczesnego dzieciństwa blisko 50 lat, mieszkaliśmy obok siebie, spotykając się w tamtych czasach praktycznie codziennie: na podwórku, w szkole, w czasach licealnych i studenckich, w okresie pierwszych kroków pracy zawodowej, a ostatnie 20 lat w pracy na drogach tworzenia odrodzonej po 1990 roku samorządności, w tym samorządu gminy Zielonki i województwa małopolskiego. Czasy dzieciństwa i młodości upłynęły nam w zupełnie innej rzeczywistości, w duchu osiągania jak najlepszych wyników w nauce, ale i rekreacji i uprawiania różnych dyscyplin sportowych. Takie były ówczesne czasy, że należało godzić naukę z rozrywką oraz pomocą rodzicom w gospodarstwie. Kiedy wspominam pierwsze kilkanaście lat naszej znajomości, wracają w mojej pamięci wspólne wędrówki do i ze szkoły, wiele dni spędzonych na grze w zośkę, na piłkarskich rozgrywkach pomiędzy sąsiednimi miejscowościami, na jeździe na sankach, łyżwach i nartach, ale te na grze w tenisa stołowego. Marek zawsze lubił wygrywać. W latach siedemdziesiątych stoczyliśmy między sobą wiele pojedynków szachowych. Z jego inspiracji grupa najbliższych kolegów nauczyła się grać w brydża, w którego potem często graliśmy długimi wieczorami. Kilkanaście lat byliśmy partnerami brydżowymi. Wspólnie rozegraliśmy najwięcej partii. Była to okazja do sportowej rywalizacji, długich rozmów, analiz, żartów, młodzieżowych spotkań. Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte to okres wykształcania się naszych osobowości, to okres zdobywania wykształcenia, kształtowania się dorosłych postaw, to okres różnych inicjatyw, spotkań, imprez. Mieliśmy szczęście, że nasi rodzice doceniali potrzebę kształcenia, obdarzali nas dużym zaufaniem, gdy byliśmy poza domem, ale te trafiliśmy na wspaniałych katechetów w raciborowickiej parafii, którzy chcieli poświęcać swój czas dla grupy parafialnej młodzieży licealno-studenckiej. Wymienię księdza Krawczyka, księdza Kaselę i księdza Kazimierza Nycza obecnego kardynała metropolitę warszawskiego. Było to możliwe przy wsparciu ówczesnego proboszcza śp. Stanisława Migasa. Nie da się te zapomnieć prac przy inwentaryzacji zasobów parafialnych, kilkakrotnie wystawianych przedstawieniach jasełkowych i inscenizacjach Męki Pańskiej, nowatorskich dekoracji ołtarzy na Boże Narodzenie i Wielkanoc, czy też spotkań i zabaw w domu katolickim. W drugiej połowie lat siedemdziesiątych i pierwszej osiemdziesiątych odbyliśmy wiele wspólnych wakacyjnych wyjazdów i sobotnio – niedzielnych wędrówek po górskich szlakach, zaliczając kolejne stopnie odznaki górskiej. Był to też okres fascynacji fotografią: wykonywania zdjęć i późniejszego wywoływania w urządzonych w naszych domach i w raciborowickiej szkole podstawowej ciemniach fotograficznych. Marek zawsze był duszą towarzystwa, lubił dominować, wyróżniał się pomysłowością, sprawdzał się w roli organizatora i przywódcy, łatwo nawiązywał kontakty i był otwarty na dobre, ambitne propozycje. Był te wymagającym nauczycielem oraz szefem w szerokim tego słowa znaczeniu. W końcówce lat siedemdziesiątych Marek Nawara osiągał obiecujące wyniki sportowe w biegach na średnich dystansach, jednak po ukończeniu studiów na Wydziale Metali Kolorowych AGH, poświęcił się bez reszty pracy w ośrodku naukowo-badawczym. Szybko dał się poznać jako bardzo zdolny inżynier, a jego prace dotyczące nowatorskich rozwiązań uzyskały uznanie i wdrożeniowe patenty. W 1990 roku, mając wówczas 34 lata, miał zostać dyrektorem instytutu, w którym osiągał znaczące wyniki w swojej pracy zawodowej, ale w tym samym czasie w czerwcu odbyły się pierwsze w odrodzonej Polsce wybory samorządowe i Marek Nawara został najpierw radnym gminy Zielonki, a w lipcu 1990 roku nowo wybrana rada gminy powierzyła mu funkcję wójta gminy Zielonki. I tak zaczęła się jego dwudziestoletnia praca, działalność i przygoda z gminną, ale też polską i małopolską samorządnością. Tej pracy Marek Nawara poświęcił się bez reszty. Najpierw zorganizował od nowa samorząd gminy Zielonki, a wspólnie z radami pierwszej i drugiej kadencji wyznaczył i konsekwentnie realizował priorytety rozwoju gminy Zielonki. Najważniejsze z nich to: polityka budowy nowej i nowoczesnej oświaty, systematyczne uzbrajanie obszaru gminy w sieci wodociągowe, gazowe, telefoniczne, kanalizacyjne, nowe drogi; to te ustalenie w 1993 roku nowego planu zagospodarowania gminy Zielonki i nowatorskie wówczas w Polsce wdrożenie instytucji lekarzy rodzinnych. To wówczas wyznaczył kierunki rozwoju naszej gminy, którymi stały się dogodne, bezpieczne, zamieszkanie i rozwój małej rodzinnej przedsiębiorczości. W latach udało się Markowi Nawarze wprowadzić gminę Zielonki na wysoki poziom zarządzania, inwestowania, rozwoju, z czym wiązała się wysoka ocena gminy w województwie krakowskim i w Polsce. Te ówczesne dobre fundamenty są do dzisiaj podkreślane i doceniane. W tym okresie wspólnie spędzaliśmy wiele godzin na dyskusjach, pomysłach, kreowaniu samorządowej rzeczywistości, ale te na sporach, wymianie poglądów i argumentów. Byłem jednym z niewielu, który zawsze w sposób otwarty, bezpośredni, przyjacielsko szczery i bez ogródek mówił i przedstawiał mu swoje zdanie, poglądy, uwagi i propozycje. Wiedziałem, e takie są jego oczekiwania i partnerskie wymagania, i nigdy nie odczułem ze strony Marka negatywnych skutków tej bezpośredniości, nawet wtedy, gdy przez dwa lata ( ) byłem jego podwładnym, realizując jego i ówczesnych radnych gminy bardzo śmiałe i nowatorskie decyzje w dziedzinie oświaty i zdrowia. W 1997 roku Marek Nawara został wybrany w wyborach parlamentarnych posłem na sejm RP, angażując się bez reszty w tworzenie podwalin ustawowych dla powstania w Polsce województw samorządowych, a gdy one zostały wprowadzone, w listopadzie 1998 roku, został radnym wojewódzkim i sejmik małopolski powierzył mu funkcję marszałka województwa małopolskiego. Bezpośrednio współpracowaliśmy przy tych dwóch pomyślnych kampaniach wyborczych. W tym samym czasie ja zostałem wybrany wójtem gminy Zielonki. Te ostatnie 12 lat jego i mojej pracy na rzecz naszych samorządów, to czas rzadszych ni uprzednio kontaktów. Marek był zaangażowany bez reszty w pracę i poświęcał dziennie kilkanaście godzin na wypełnianie zadań związanych z tworzeniem nowego województwa samorządowego, kształtowanie jego pozycji na mapie Polski, negocjowanie środków i kontraktów dla Małopolski. Marek Nawara miał ambicje i predyspozycje do wielkiej polityki, która to równie zajmowała mu wiele czasu. W tym zakresie moja koncepcja pracy opierała się na głębokim przekonaniu, i funkcjonowanie na poziomie samorządu gminnego wymaga zachowania apolityczności i nieangażowania się w wielką politykę partyjną. Niewiele czasu pozostawało do prywatnej dyspozycji, więc z tych czasów niewiele szczególnych wspomnień mogę przytoczyć, które nie byłyby już opisywane i podawane do powszechnej wiadomości. Wypadek na stoku narciarskim stał się zapewne główną przyczyną tego, że młody człowiek, pełen poświęcenia samorządowiec, ambitny polityk z szerokimi perspektywami, został powołany do innego świata i tylko sam Pan Bóg wie dlaczego? Jestem przekonany, że nam dzisiaj żyjącym na tym świecie i dobrze znających śp. Marka, pozostaje smutek, żal, tęsknota za rozmową, może reprymendą, ale te nadzieja, że Marek Nawara pozostanie na zawsze w głębokiej pamięci, szacunku, uznaniu działalności i dobrym wspomnieniu. Cześć Twojej pamięci.