Bartłomiej Kuraś,, Gazeta Wyborcza 5 sierpnia 2008
Wojewoda Jerzy Miller nie pozwolił wywiesić flagi Tybetu na siedzibie urzędu marszałkowskiego, który w najbliższy piątek – dzień rozpoczęcia olimpiady w Pekinie – organizuje Małopolski Dzień Solidarności z Tybetem. Do akcji nie przyłączy się także krakowski magistrat
Reprezentacyjny gmach przy ul. Basztowej 22 dzielą dwie najważniejsze instytucje w Małopolsce. Na pierwszym piętrze, w lewo skręca się do gabinetu wojewody Jerzego Millera reprezentującego administrację rządową, a w prawo do gabinetu marszałka Marka Nawary – przewodzącego samorządowi wojewódzkiemu.
Właścicielem budynku jest wojewoda. Dlatego marszałek zwrócił się do niego z prośbą o wywieszenie flagi Tybetu: „Na mocy rezolucji (…) w sprawie łamania praw człowieka w Tybecie, dzień 8 sierpnia 2008 roku, tj. dzień rozpoczęcia Olimpiady w Pekinie, został proklamowany Małopolskim Dniem Solidarności z Tybetem. W związku z powyższym zwracam się z prośbą o pozwolenie na wywieszenie w tym dniu flagi Tybetu na budynku przy ul. Basztowej 22”.
Wczoraj wojewoda Jerzy Miller zdecydował, że nie pozwoli wywiesić flagi na gmachu przy ul. Basztowej. – Wojewoda nie miał innego wyjścia, jak odmówić wywieszenia flagi. Tak stanowi prawo – tłumaczy Małgorzata Woźniak, rzecznik wojewody. – Przepisy mówią, że na budynkach administracji rządowej wywiesza się jedynie flagę polską oraz unijną. Można zrobić wprawdzie wyjątek i wywiesić flagę innego kraju, ale tylko w przypadku oficjalnej wizyty zagranicznej delegacji. Ta decyzja zaskoczyła marszałka i radnych wojewódzkich.
– No cóż, takie jest prawo wojewody. Ja bym pewnie na jego miejscu nie robił przeszkód. Nie wiem jeszcze, czy będziemy próbowali w gmachu przy Basztowej, w części należącej do urzędu marszałkowskiego, w jakiś inny sposób uczcić walkę narodu tybetańskiego. Z pewnością flagi zawisną na wszystkich innych podległych nam budynkach – komentuje Marek Nawara, marszałek małopolski.
– To przykre, że po tylu zabiegach, po podjęciu decyzji o wywieszeniu flag na wszystkich samorządowych budynkach, ich zakupie, teraz okazuje się, że na gmachu przy ul. Basztowej marszałek nie dostał zgody. Przecież to miał być gest solidarności władz Małopolski z uciskanym narodem tybetańskim – dodaje Kazimierz Czekaj, radny wojewódzki PO, inicjator akcji w Małopolsce. – Dobrze przynajmniej, że nikt nie może nam zakazać wywieszenia flag na innych budynkach w centrum Krakowa i w innych miejscowościach, które są podporządkowane samorządowi, a nie administracji rządowej.
Barwy Tybetu zawisną m. in. na Teatrze im. Słowackiego, Teatrze Stu i Operze Krakowskiej. W całej Małopolsce będzie w sumie 156 takich budynków. Krakowska redakcja „Gazety” postanowiła wywiesić je także na swojej siedzibie przy ul. Szewskiej.
Do akcji solidarności z Tybetem przyłącza się także Zakopane – flaga zawisła już na siedzibie „Tygodnika Podhalańskiego”. Mają je też wywiesić miejscowe urzędy, a także Teatr im. Witkacego.
Flag Tybetu nie wywiesi za to krakowski magistrat. – Stoimy na stanowisku, że olimpiada jest imprezą apolityczną. Nie zamierzamy więc czynić żadnych gestów, które mogłyby zostać odczytane jako polityczne – powiedziała nam wczoraj Renata Lisowska, rzecznik prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego.
Każdy, kto będzie chciał wywiesić flagę Tybetu w oknie własnego mieszkania, domu czy samochodu – znajdzie ją w piątek w lokalnym dodatku „Gazety”. Flagę wydrukujemy na ostatniej stronie.
Komentarz Wojciecha Pelowskiego: Wywieście flagi!
Wiosną tego roku w Pekinie dziennikarze miejscowych państwowych mediów tłumaczyli mi, jak to Europa i świat nie rozumieją Chin. Robią politykę z olimpiady, mieszają się w wewnętrzne sprawy ich kraju. „Tybet to nasza wewnętrzna sprawa!” – przekonywali z uporem. Dziwiłem się wtedy bezkrytycznym, podporządkowanym władzy dziennikarzom. Dziś dziwię się naszym urzędnikom. Piękna inicjatywa marszałka i małopolskich radnych napotyka na bezrozumną obojętność urzędów wojewody i prezydenta Krakowa. Listkiem figowym mają być przepisy i „apolityczna olimpiada” – argumenty jak chińskich dziennikarzy.
Dziwię się asekuracyjnej postawie wojewody Jerzego Millera. Dziwię się prezydentowi Jackowi Majchrowskiemu, który kilka lat temu nie bał się rzucić rękawicy Stanom Zjednoczonym tuż przed wizytą prezydenta USA w Krakowie. Dziś dba o poprawność polityczną wyznaczoną przez ChRL.
Panowie, nie szukajcie alibi. Wywieście w piątek flagi Tybetu!